Zgodnie z świadectwem Starego i Nowego Testamentu,
zarówno Izraelici, jak i pierwsi chrześcijanie przynajmniej do IV wieku
przestrzegali biblijnej wersji przykazań Dekalogu. Ten stan rzeczy uległ
zmianie dopiero 3 marca 321 r., kiedy Konstantyn Wielki ogłosił niedzielę –
czcigodny dzień słońca – dniem odpoczynku i kultu religijnego, a II przykazanie
– zakazujące kultu wizerunków – Kościół zastąpił „nową ekonomią obrazów”. Tak
oto w katechizmach zaczęto propagować okrojone przykazania.
Nie są to jednak jedyne przejawy dyskredytujące
znaczenie Dekalogu. Na przykład Johann Wolfgang Goethe próbował dowieść, że
przykazania Dekalogu miały jedynie partykularny, a nie uniwersalny charakter.
Dopiero „w kilkadziesiąt lat później (…) oświadczył, że starał się oddzielać
to, »co odnosiłoby się do wszystkich kręgów i wszystkich cywilizowanych ludzi«
od tego, »co szczególnie dotyczy narodu Izraela i ów naród łączy«” (Martin
Buber, „Mojżesz”, Warszawa, s. 96).
Inni z kolei próbowali zakwestionować Mojżeszowe
pochodzenie Dekalogu, twierdząc, że nie mógł powstać w jego czasach. Uważali za
nieprawdopodobne, aby tak wysokie wymagania etyczne powstały w tak odległych
czasach. Dziś – jak pisał Buber – „nawet najbardziej radykalni przeciwnicy
Mojżeszowego pochodzenia dekalogu nie wykluczają już ewentualności, że to
Mojżesz obwieścił przykazania moralne w takiej postaci jak dekalog” (tamże, s.
97).
Współczesne wątpliwości
Co więcej, również wśród niektórych wyznań
chrześcijańskich panuje przekonanie, że z Dekalogiem jest coś nie tak. Jedni
głoszą bowiem, że nie obowiązuje on już prawdziwych chrześcijan („zostaliśmy
uwolnieni od zakonu [prawa]” – Rz 7.6). Twierdzą, że „zakon nie jest
ustanowiony dla sprawiedliwego, lecz dla niesprawiedliwych i nieposłusznych,
dla bezbożnych i grzeszników” (1 Tm 1.9). Inni z kolei uważają, że obowiązują
nas tylko dwa przykazania: miłości Boga i bliźniego, czyli tzw. Prawo
Chrystusowe (Mt 22.37-39; Ga 6.2). Czy twierdzenia te znajdują jednak
uzasadnienie w Nowym Testamencie?
Po pierwsze – zacznijmy od tego, że „Jeden jest
Prawodawca i Sędzia” (Jk 4.12) i nikt nie powinien „uwłaczać Prawu i osądzać
Prawa”. Wierzący zatem mają być wykonawcami prawa, a nie sędziami (Jk 4.11 BT).
Innymi słowy: nie my decydujemy o tym, które przykazania Dekalogu należy
zachowywać, a które nie. Wszystkie bowiem są ważne, jak napisano: „Ktokolwiek
zachowa cały zakon, a uchybi w jednym, stanie się winnym wszystkiego” (Jk
2.10).
Po drugie – jakkolwiek istnieje wiele nieporozumień na
temat Dekalogu i Tory, których podłożem są niektóre teksty Nowego Testamentu,
szczególnie z listów św. Pawła, warto przypomnieć, że Chrystus traktował
przykazania Dekalogu jako warunek osiągnięcia „życia wiecznego” (Mt 19.16-21;
7.21-23). Dla niego przykazania Dekalogu są więc „słowem Bożym” (Mt 15.6; Mk
7.13), którego nikt powinien ważyć się zmieniać lub unieważniać (Mt 15.3-6; Mk 7.7-9).
Po trzecie – warto też podkreślić, że również apostoł
Paweł nigdy nie kwestionował mocy obowiązującej Dekalogu. Tym bardziej że przez
całe życie był on przecież praktykującym Żydem i sam zachowywał przykazania
Boże, o czym świadczą następujące wersety z dziejów Apostolskich i jego Listów:
„Służę ojczystemu Bogu zgodnie z tą drogą, którą oni
nazywają sektą, wierząc we wszystko, co jest napisane w zakonie i u proroków”
(Dz 24.14);
„Nie zawiniłem w niczym ani przeciwko zakonowi
żydowskiemu, ani przeciwko świątyni, ani przeciwko cesarzowi” (Dz 25.8);
„Nie ci, którzy zakonu słuchają, są sprawiedliwi u
Boga, lecz ci, którzy zakon wypełniają, usprawiedliwieni będą” (Rz 2.13);
„Czy więc zakon unieważniamy przez wiarę? Wręcz
przeciwnie, zakon utwierdzamy” (Rz 3.31);
„Gdzie bowiem nie ma zakonu, nie ma też przestępstwa”
(Rz 4.15);
„Cóż więc powiemy? (…). Przecież nie poznałbym grzechu,
gdyby nie zakon; wszak i pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby zakon nie mówił:
Nie pożądaj!” (Rz 7.7);
„Tak więc zakon jest święty i przykazanie jest święte i
sprawiedliwe, i dobre” (Rz 7.12);
„Zakon jest duchowy, ja zaś jestem cielesny, zaprzedany
grzechowi” (Rz 7.14);
„Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się
bowiem zakonowi Bożemu” (Rz 8.7);
„Obrzezanie nie ma żadnego znaczenia i nieobrzezanie
nie ma żadnego znaczenia, ale tylko przestrzeganie przykazań Bożych” (1 Kor
7.19).
Powyższe wypowiedzi wraz ze stwierdzeniem Pawła, że
„nie zawinił w niczym przeciwko zakonowi” (Dz 25.8), powinny być zatem
rozstrzygające, jeśli chodzi o jego stosunek do przykazań Bożych.
Kontrowersyjne wersety
Oczywiście są też w Nowym Testamencie, a szczególnie w
listach Pawła, pewne teksty pozornie niezrozumiałe, które używane są jako
kontrargumenty wobec ważności Dekalogu (por. 2 P 3.16). Zajmijmy się zatem
pokrótce najważniejszymi z nich.
1.„Lecz teraz zostaliśmy uwolnieni od zakonu, gdyż
umarliśmy temu, przez co byliśmy opanowani, tak iż służymy w nowości ducha, a
nie według przestarzałej litery” (Rz. 7.6).
Czy tekst ten dowodzi – jak niektórzy twierdzą – że
Dekalog nie obowiązuje już chrześcijan? Czy rzeczywiście przestał on spełniać
swe zadanie?
Bynajmniej! Wszak sam Paweł temu zaprzeczył: „Przecież
nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i pożądliwości nie wiedziałbym,
gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj!” (Rz 7.7). W jakim więc sensie wierzący
„zostali uwolnieni od zakonu”? Przede wszystkim w tym, że „umarli” dla
legalistycznego przestrzegania Dekalogu, czyli traktowania go jako sposobu
„zapracowania na zbawienie”. Prawo definiuje bowiem grzech i jest zwierciadłem,
w którym widzimy, jacy jesteśmy (por. Rz 3.20; J 1.22-25), ale nigdy nie miało
być systemem samo usprawiedliwienia i samozbawienia człowieka z uczynków.
Wyraźnie o tym czytamy między innymi w Liście Pawła do Efezjan: „Albowiem łaską
zbawieni jesteście przez wiarę i to nie z was: Boży to dar; Nie z uczynków, aby
się nikt nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy stworzeni w Chrystusie do
dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili”
(2.8-10).
Ponadto wierzący „umarli” dla zakonu również w tym
sensie, że nie podlegają już potępieniu (Rz 8.1), ani jakimkolwiek określonym w
Pięcioksięgu przekleństwom (Kpł 26). Nie znajdują się już bowiem pod
„przekleństwem”, lecz pod „łaską” (Rz 6.14), bo nie polegają na uczynkach
zakonu (Ga 3.10), lecz na „Bogu, który wzbudza z umarłych” (2 Kor 1.9) . Jaki
wniosek można z tego wyciągnąć?
Taki, że czym innym jest legalistyczne podejście do
zakonu, aby zasłużyć sobie na zbawienie, a czym innym przestrzeganie go dzięki
temu, że to sam Bóg na mocy Nowego Przymierza (Jr 31.31-34; Ez 36.25-27)
„sprawia w nas chcenie i wykonanie” (Flp 2.13), czyli motywuje nas do
posłuszeństwa. Swoją drogą, skoro wierzący „umarli dla grzechu” (Rz 6.11), a
„grzech jest przestępstwem zakonu” (1 J 3.4), „czy mamy grzeszyć” (Rz 6.15),
czyli sprzeciwiać się „prawu Bożemu” (Rz 8.7) i przestępować przykazania
Dekalogu? „Przenigdy!” – odpowiedział apostoł Paweł (Rz 6.15).
Nieporozumieniem zatem jest twierdzenie, jakoby Dekalog
nie obowiązywał, bo przestał spełniać swe zadanie. Gdyby bowiem tak było,
Paweł nie napisałby tego, co wyżej
zostało przytoczone.
2.„Zakon nie
jest ustanowiony dla sprawiedliwego, lecz dla nieprawych i nieposłusznych, dla
bezbożnych i grzeszników” (1 Tm 1.9).
Również ten werset nie unieważnia Dekalogu, bo już samo
stwierdzenie, że prawo jest ustanowione dla nieposłusznych, etc., oznacza, że
jest ono potrzebne, pod warunkiem, „jeżeli ktoś robi z niego właściwy użytek”
(1 Tm 1.8).
3. „Zakon zaś nie jest z wiary, ale: Kto go wypełni,
przezeń żyć będzie” (Ga 3.12).
Aby poprawnie zrozumieć myśl Pawła, tekst ten należy
odczytać wraz z dwoma poprzedzającymi go wersetami, które mówią:
„Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są
pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu
wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu” (w.10).
Na podstawie tego wersetu można dojść do następujących
wniosków:
– Każdy, kto polega na własnych uczynkach, czyli
usiłowaniu przestrzegania Prawa Bożego, aby w ten sposób dowieść swojej
sprawiedliwości, podlega przekleństwu. Dlaczego? Po pierwsze, bo napisano: „Przeklęty
każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze
zakonu”. Po drugie zaś, bo człowiek polegający na uczynkach zakonu, postępuje
tak, jakby stwierdzał, że do zbawienia nie potrzebuje ani Boga, ani Chrystusa.
Krótko mówiąc, to tak jakby stwierdzał, że zbawienie mu się należy i nie
potrzebuje Bożej łaski.
– Z wersetu
10 wynika też, że mamy polegać na „księdze zakonu” – wszak Tora zawiera Słowo
Boże – ale nie możemy polegać na własnych zasługach, „uczynkach zakonu”, czyli
na legalistycznym przestrzeganiu Prawa Bożego. Dodam, że pojęcie
„legalistyczny” nie jest wyrażeniem, którym – jak niektórzy uważają
–bezzasadnie posługuje się np. adwentyzm, lecz jest wyrażeniem powszechnie
używanym zarówno przez wyznawców judaizmu, jak i wyznawców różnych wspólnot
chrześcijańskich.
– Według
powyższego wersetu można też stwierdzić, że Bóg rzeczywiście wymaga od
nas posłuszeństwa, bo już do Kaina powiedziano: „U drzwi czyha grzech. Kusi
cię, lecz ty masz nad nim panować” (Rdz 4.7). Oczywiście Bóg przewidując, że
ludzie nie okażą Mu pełnego posłuszeństwa i utracą z Nim więź, postanowił temu
zaradzić; zalecił im pokutę i odpowiednie ofiary za grzech (por. Kpł 4
rozdział; Ps 32; 51).
– Nawiązując
do wersetów 10 i 11, wina legalistów polega także na tym, że nie potrafią, lub
nie chcą zawierzyć Bożemu dziełu zbawienia, o którym świadczą już pierwsze
słowa Dekalogu: „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi
egipskiej, z domu niewoli” (Wj 20.2). „Wstęp” do Dekalogu jest bowiem niczym
„Ewangelia”. To znaczy, że „Dekalog głosi przede wszystkim wyzwolenie Izraela,
którego sprawca jest Bóg Przymierza i Wybawienia. A to oznacza, że wszelkie
ludzkie powinności i działania poprzedza zbawczy czyn Boga, najpierw tworzący
sferę zbawienia, a dopiero później wskazujący drogi, których ma się trzymać lud
Boży i które doprowadzić go mają do eschatologicznej pełni, będącej samym
Bogiem” (A. Deissler, „Jam jest twój Bóg, który cię wyzwolił”, s. 79). I w tym
kontekście należy czytać wywód apostoła Pawła, bo legalizm jest przeciwieństwem
wiary, zaufania Bogu. Zresztą herezja legalizmu równie dobrze może występować i
występuje wśród tych chrześcijan, którzy głoszą tzw. tanią łaskę.
4. „On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc
pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego człowieka” (Ef 2.15).
Również ten tekst nie mówi o zniesieniu Dekalogu. Słowo
„zakon” ma bowiem w Biblii więcej niż jedno znaczenie. Może się ono odnosić
zarówno do Tory (Łk 24.44), do Dekalogu (Rz 7.7; Jk 2.10-12), jak również do
prawa dotyczącego służby świątynnej (Hbr 7.12-19;10.1-8; Łk 2.22-24).
Zrozumiałe więc jest, że wraz ze śmiercią Chrystusa,
zburzeniem świątyni i upadkiem Izraela, te właśnie prawa, dotyczące świątyni
oraz Izraela jako państwa, a nie przykazania Dekalogu przestały obowiązywać, a
przynajmniej zostały one zawieszone do czasu powstania państwowości
izraelskiej, a nie przykazania Dekalogu. Świadczą zresztą o tym również
następujące słowa Pawła: „Czy więc zakon unieważniamy przez wiarę? Wręcz
przeciwnie, zakon utwierdzamy” (Rz 3.31, por. Rz 7.7,12). Poza tym Biblia
wyraźnie rozróżnia pomiędzy Dekalogiem, a przykazaniami i przepisami o
charakterze kultowym (tzw. prawo ceremonialne), które zawarte są w Pięcioksięgu
Mojżesza.
Drugie wyjaśnienie zwraca uwagę na błędne tłumaczenie
tekstu z Listu do Efezjan. W „Jerusalem Bible wersety 2.14b-15a przełożono
następująco: »burząc w swej Osobie wrogość spowodowaną przez zasady i
zarządzenia Prawa« (…). Dwa inne przekłady – Phillipsa i Moffata – podają, ze
Mesjasz zniszczył »wrogość« albo »waśń« Prawa, nie zaś samo Prawo” (David H.
Stern, „Komentarz żydowski do Nowego Testamentu”, s. 802).
Tak więc, chociaż zwykle wersety te tłumaczy się tak,
jakby Chrystus usunął Prawo, Jezus nie przyszedł usnąć Prawa, ale wzajemne
uprzedzenia wynikające z pewnych przykazań – również rabinicznych (Żydzi
jeszcze dziś traktują Torę ustną na równi z Torą Mojżesza). Wiadomo przecież,
że Jezus nie przyszedł „znieść zakonu”, ale „nadać mu pełnię znaczenia” (Mt
5.17), bo tak należy rozumieć słowo „wypełnić”. Co więcej, przyszedł nawet
obostrzyć pewne przykazania (Mt 5.21-48). Innymi słowy: przykazania Dekalogu
nie zostały ani usunięte, ani zliberalizowane, ale stały się pełniejsze i
dogłębniejsze.
Pojęcia „mur nieprzyjaźni” oraz „zakon przykazań i
przepisów” nie odnoszą się zatem do Dekalogu. ale oddzielonych pomieszczeń w
synagogach oraz tych praktyk, które „wykluczały wspólnotę stołu pomiędzy Żydami
i poganami, stając się zarzewiem wzajemnej wrogości” (Daniel Juster, „Powrót do
korzeni”, s. 151, por. Dz 10.28,34-35).
5. „Albowiem
ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu. Z Chrystusem jestem
ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie
moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał
samego siebie za mnie. Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest
sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł” (Ga 2.19-21).
Także w tych słowach chodzi legalistyczne
przestrzeganie Prawa, z myślą o samozbawieniu. Identycznie tłumaczy to D.H.
Stern: „Jestem o tym przekonany z tej racji, że Szaul zmienił tu naturalny szyk
zdania greckiego, aby umieścić obok siebie dwa słowa nomos. Dla Czytelnika to
sygnał, że dzieje się coś osobliwego, a szczególnie że znaczenie pierwszego
nomos musi się różnić od znaczenia drugiego” (tamże, s. 754).
Innymi słowy: takie tłumaczenie ma celu uwypuklić fakt,
że pierwsze nomos oznacza właściwe pojmowanie Prawa (pozytywne, jako
definiujące grzech); podczas gdy drugie nomos oznacza wypaczenie go w
legalistyczny sposób. Przecież, jak dodał Paweł, „aby żyć Bogu” (w.19), należy umrzeć zarówno dla grzechu, jak i dla
samousprawiedliwiania. Wszak to grzech, czyli „przestępstwo zakonu” (1 J
3.4), oddziela nas od Boga (Iz 59.2); aby więc żyć dla Niego, należy „umrzeć”
dla zakonu, czyli „umrzeć dla jego przekraczania (grzechu).
Nadając słowom Pawła inne znaczenie, tracą one właściwy
sens. Potwierdzeniem tego jest zresztą następne zdanie: „Z Chrystusem jestem
ukrzyżowany” (w.20). Oznacza ono bowiem, że jak Chrystus został ukrzyżowany,
czyli „umarł dla grzechu (…), a żyjąc, żyje dla Boga” (Rz 6.10), tak i my
obecnie mamy uważać siebie za umarłych dla grzechu” (Rz. 6.11, por. wersety
1-8).
Cały fragment z Rz. 61-11 można więc uznać za komentarz
do Ga 2.20. Craig S. Keener ujął to następująco: „Samo Prawo nauczyło Pawła
drogi Chrystusowej oraz sprawiło, że w Chrystusie apostoł umarł dla grzechu”
(„Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego Testamnetu”, s. 403).
Jak już wyżej pisałem, wiele nieporozumień na temat
Prawa (zakonu) powstaje wtedy, kiedy poszczególne wersety wyrywa się z
kontekstu, lub – jak pisze cytowany D. Juster – gdy „nie rozróżnia się
poszczególnych znaczeń niektórych termonów, np. „prawo” i „nomos”, lecz
wszystkie odcienie znaczeniowe wrzuca się do jednego worka. A przecież wiemy,
że w mowie potocznej są używane różne znaczenia tego samego wyrazu, zależnie od
kontekstu. Na dodatek istnieje jeszcze tzw. gra słów, tak lubiana przez
żydowskich myślicieli, lecz zupełnie niezrozumiała dla wielu współczesnych
czytelników” (tamże, s. 123).
Krótko mówiąc, Paweł używał słowa zakon (nomos) zarówno
wtedy, kiedy miał na myśli Torę, jak i wtedy, kiedy pisał o przykazaniach i
przepisach dotyczących kapłaństwa i liturgii świątynnej (Hbr 7.12-19; 10.1-10),
a także wtedy, kiedy mówi o przykazaniach Dekalogu.
6.„Będziesz miłował Pan, Boga swego, z całego serca
swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. To jest największe i
pierwsze przykazanie. A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego
jak siebie samego” (Mt 22.37,39). Czy obowiązują nas tylko te dwa przykazania –
jak twierdzą niektórzy wierzący?
Właściwie można by się zgodzić z tym stwierdzeniem, bo
– jak powiedział Chrystus – „na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon
i prorocy” (Mt 22.40, por. Pwt 6.5; Kpł 19.18). Dlatego też przyjmuje się, że
pierwsze przykazanie miłości jest streszczeniem przykazań „Pierwszej Tablicy”
odnoszącej się do Boga, drugie zaś – streszczeniem pozostałych przykazań
Dekalogu odnoszących się do relacji międzyludzkich. Tak też ujął to św. Paweł:
„Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje
bliźniego, zakon wypełnił. Przykazania bowiem: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie
kradnij, nie pożądaj i wszelkie inne w tym słowie się streszczają: Miłuj
bliźniego swego jak siebie samego. Miłość bliźniemu złego nie wyrządza;
wypełnieniem więc zakonu jest miłość” (Rz 13.8-10).
Innymi słowy – nieporozumieniem jest przeciwstawianie
przykazań miłości Boga i bliźniego przykazaniom Dekalogu, bo miłość przejawia
się nie tylko w naszych uczuciach, ale także, a może przede wszystkim, w
konkretnym działaniu – w posłuszeństwie Bogu oraz trosce o potrzeby innych. Św.
Jan ujął to następująco: „Miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i
prawdą” (1 J 3.18).
Co więcej, stosunek do drugiego człowieka jest także
miarą naszego stosunku do Boga: „Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi
brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi,
nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1 J 4.20). Jezus powiedział: „Wszystko,
obyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest
zakon i prorocy” (Mt 7.12).
Krótko mówiąc, Dekalog skupia się nie tylko na
właściwej relacji z Bogiem, ale także na właściwych relacjach międzyludzkich,
czyli na naszym stosunku do każdego człowieka. Nie tylko do tego, kto jest taki
jak my, lecz do każdego bliźniego, bez względu na jego światopogląd. Według
Dekalogu liczy się bowiem nasza postawa, zaangażowanie, czyny, bo to one –
dobre czyny, a nie słowa – czynią świat lepszym.
Oto dlaczego Jezus powiedział: „Dopóki nie przeminie
niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż
wszystko się stanie. Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań
najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie3 nazwany w Królestwie
Niebios; a ktokolwiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w
Królestwie Niebios” (Mt 5.18-19).
DWIE
WERSJE DEKALOGU
Poniżej przytaczam dwie wersje
Dekalogu: biblijną i katechizmową. Warto je uważnie przeczytać i porównać.
Pierwsza pochodzi z Biblii Tysiąclecia, druga z Katechizmu Kościoła
Katolickiego.
NAKAZ ŚWIĘCENIA SZABATU
Czwarte przykazanie Dekalogu mówi: „Pamiętaj [stale] o
dniu Szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni [powszednich] możesz pracować i
wykonywać wszystkie czynności, ale sobota to Szabat dla Boga, twojego Boga. Nie
będziesz wykonywał żadnych zakazanych czynności ani ty, ani twój syn, ani twoja
córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twoje zwierzę, ani konwertyta,
który przebywa w twoich bramach. Bo w sześć dni Bóg uczynił niebo i ziemię,
morze i wszystko, co w nim jest i odpoczął w siódmym dniu. Dlatego Bóg
pobłogosławił dzień Szabatu i uświęcił go” (Wj 20.8-11, „Tora Pardes Lauder”).
Jak dziś rozumieć ten nakaz? Czy chrześcijanie powinni zachowywać szabat?
Niestety, współczesne chrześcijaństwo jest podzielone w
tej kwestii. Jedni bowiem święcą niedzielę, inni – sobotę, a jeszcze inni
uważają, że nie należy święcić żadnego dnia. Ponieważ zaś wszyscy powołują się
przy tym na Pismo Święte, sprawdźmy, co właściwie Biblia mówi na ten temat.
Święto z ustanowienia Bożego
Już według czwartego przykazania Dekalogu przytoczonego
na wstępie oraz tekstu z Księgi Rodzaju wynika, że szabat jest dniem
szczególnym, ponieważ został ustanowiony przez Boga. Czytamy:
„A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad
którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął.
Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym. W tym dniu bowiem
odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając” (Rdz 2.2-3, Biblia
Tysiąclecia).
Zdaniem rabina Hirscha słowo „pamiętaj”, rozpoczynające
czwarte przykazanie ma „przypominać nam o tym starodawnym pomniku ustanowionym
przez Boga wtedy, kiedy po raz pierwszy wyznaczył On człowieka Swoim
przedstawicielem w świecie, »sługą i stróżem« świata, który właśnie stworzył.
Ustanowił On ten pomnik po to, aby zabezpieczyć uznanie Boga przez człowieka,
ponieważ prowadzący w dół bieg historii ludzkości, który spowodowany był
właśnie przez zapomnienie człowieka o Bogu, uczynił koniecznym wybranie
Jisraela jako Bożego zwiastuna, kierującego świat z powrotem w górę” („Tora
Pardes Lauder”, s. 202).
Dzięki narodowi żydowskiemu wiemy też dokładnie, że
dniem siódmym jest sobota (od łacińskiego – sabbatum, a hebrajskiego – szabat,
oznaczającego „skończyć”, „zaniechać”) i ten też dzień – według Dekalogu –
został wyróżniony, jak żaden inny dzień tygodnia. Pozostaje jedynie pytanie,
czy chrześcijanie również powinni święcić szabat – sobotę?
Jak już zauważyliśmy, zdania na ten temat są
podzielone. Za święceniem szabatu przemawia jednak cały szereg argumentów:
1) przede
wszystkim, to sam Bóg ustanowił i pobłogosławił ten dzień jako święty (ma on
m.in. służyć odnowieniu sił fizycznych i duchowych – Rdz 2.2-3);
2) jest to
„dzień poświęcony Bogu” (Iz 58.13);
3)
przykazanie o szabacie to jedno z dziesięciu Bożych niezmiennych
przykazań (Wj 20.1-17; 31.18; Pwt 4.2);
4)
„przestrzeganie jego przykazań, to obowiązek każdego człowieka” (Koh
12.13);
5)
„ktokolwiek zachowa cały zakon, a uchybi w jednym, stanie się winnym
wszystkiego. Bo Ten, który powiedział: »Nie cudzołóż«, powiedział też: »Nie
zabijaj«; jeżeli więc nie cudzołożysz, ale zabijasz, jesteś przestępcą zakonu”
(Jk 2.10-11); „Grzech jest przestępstwem zakonu” (1 J 3.4);
6) mamy
„powstrzymać swoją nogę od bezczeszczenia szabatu” (Iz 58.13);
7) mamy
naśladować Jezusa Chrystusa, który nie tylko sam przestrzegał szabatu (Łk
4.16), ale także wskazywał na jego humanitarny wymiar (Mt 12.10-12) i
podkreślał, że „szabat jest ustanowiony dla człowieka” (Mk 2.27);
8) przemawia
za tym również inna wypowiedź Chrystusa: „Módlcie się tylko, aby ucieczka wasza
nie wypadła zimą albo w szabat. Wtedy bowiem nastanie wielki ucisk, jakiego nie
było od początku świata” (Mt 24.20).
9) za
przestrzeganiem szabatu przemawia również przykład Maryi – matki Jezusa – oraz
innych bogobojnych Żydówek, apostołów i pierwszych chrześcijan (Łk 23.54-56; Dz
16.13);
10) przemawia za
tym również prorocza zapowiedź obchodzenia szabatu przez wszystkich odkupionych
na „nowej ziemi” (Iz 66.22-23).
Krótko mówiąc, Biblia nie pozostawia cienia wątpliwości
że, dzień ten powinni święcić i chrześcijanie. Wszak to my zostaliśmy
„wszczepieni” w „drzewo oliwne” symbolizujące społeczność izraelską, dzięki
czemu staliśmy się „współobywatelami świętych i domownikami Boga”, a nie
odwrotnie (Rz 11.16-17; Ef 2.12,19).
Co ciekawe, z wszystkim tymi argumentami zgadzają się
również teolodzy katoliccy. Oto co na przykład o stosunku Chrystusa i apostołów
do szabatu pisał ks. Wincenty Zaleski:
„Nie ma ani jednej wzmianki w Ewangeliach, żeby Pan
Jezus łamał przepisy Prawa odnośnie do nakazanego spoczynku w szabat” („Nauka
Boża. Dekalog”, s. 199).
Nieco dalej czytamy: „Nie wiemy, czy apostołowie
otrzymali jakieś specjalne instrukcje od Pana Jezusa co do szabatu. Prümmer
twierdzi otwarcie: »Wydaje się, że w pierwszych czasach apostołowie udawali się
do świątyni, aby oddać chwałę Bogu nie w niedzielę, ale w sobotę«” (Tamże, s.
200).
Tak samo twierdził biskup Stanisław Adamski: „Pan Jezus
nie tylko nie zniósł przykazania o święceniu dnia sobotniego, lecz owszem
zatwierdził je i wypełnił, a tylko oczyścił dzień Bogu poświęcony od
naleciałości i małostkowych postanowień faryzeuszów” („Gość Niedzielny” z 22
luty 1932 r.).
Jak niedziela wyparła sobotę?
Jak wobec tego – wobec tylu argumentów biblijnych oraz
wypowiedzi teologów katolickich – doszło do tego, że chrześcijanie zaczęli
święcić niedzielę?
Przyczyn jest co najmniej kilka. Oto najważniejsze z
nich.
Odstępstwo. Przede wszystkim doszło do tego w wyniku
odstępstwa od Biblii i zmiany przykazań Bożych. Oto co na ten temat czytamy w
samych źródłach katolickich:
,,Nie naruszając istoty przykazania, poczynił w nich
Kościół następujące zmiany formalne. Drugie przykazanie, dotyczące czci
obrazów, złączył z pierwszym, natomiast dziesiąte przykazanie Boże rozdzielił
na dwa osobne przykazania (…). Nakaz święcenia sabatu przemienia Kościół na
nakaz święcenia niedzieli”* (ks. prof. Franciszek Spirago, „Katolicki Katechizm
Ludowy” t. 2, wyd. III, s. 72).
„Kościół nasz katolicki (…) postanowił, że
chrześcijanie w miejsce dnia siódmego mają święcić niedzielę. Katechizm ułożony
z ramienia soboru Trydenckiego taki podaje powód tego postanowienia: »Spodobało
się kościołowi Bożemu święcenie dnia sobotniego przenieś na niedzielę«” (S.
Adamski, tamże).
„Szabatem była sobota, nie niedziela: dlaczego więc
święcimy niedzielę zamiast soboty? Dlatego, że kościół przemienił święcenie
soboty na święcenie niedzieli” („The Catechism Simply Explained”, London,
1938).
Narastający antyjudaizm. Na stopniowe odchodzenie
chrześcijan od żydowskich korzeni wiary niemały wpływ miały powstania żydowskie
w 116 r. w Egipcie, na Cyprze, w Palestynie, Syrii, a szczególnie powstanie w
latach 132-135 pod wodzą Bar Kochby, który podawał się za mesjasza. Wtedy to
bowiem, cesarz Hadrian wyjął judaizm spod prawa i zakazał Żydom przestrzegania
szabatu, a nawet studiowania Tory. Ponieważ zaś chrześcijaństwo niewiele się
różniło od judaizmu (ten sam Bóg, ta sama Biblia, szabat, Pascha) i podobnie
było traktowane przez Rzymian, chrześcijanie, a właściwie –– zgodnie ze słowami
ap. Pawła (Dz 20.28-30) – biskupi, od których ten proces odstępstwa się rozpoczął,
postanowili temu zapobiec i zdystansować się zarówno do Żydów, jak i do
święcenia szabatu. Wkrótce dystans ten przerodził się w jawną nienawiść, czego
dowodem są chociażby pisma Ignacego z Antiochii i Barnaby szkalujące i
ośmieszające zarówno Żydom, jak i szabat.
Kult solarny. Wiadomo też, że w II-III wieku w Imperium
Rzymskim popularny był mitraizm ze swym kultem solarnym. W kulcie tym to
właśnie niedziela, czyli „czcigodny dzień słońca”, była dominującym dniem
tygodnia, a zarazem świętem konkurującym ze znienawidzonym przez niektórych
„ojców kościoła” szabatem. Postanowili więc zaadaptować i przekształcić ten
dzień w duchu „chrześcijańskim”, i w ten sposób ułatwić sobie pozyskanie
innowierców. Aby zaś uspokoić chrześcijan, którzy sprzeciwiali się święceniu
niedzieli, stworzyli mętną teologię „Dnia Pańskiego”, dowodząc, że niedziela
jest nie tylko dniem pierwszym, ale także „dniem ósmym”, „Dniem Pańskim”, który
symbolizuje zmartwychwstanie Chrystusa.
Edykt Konstantyna. Przyjęciu i święceniu niedzieli
sprzyjał także edykt cesarza Konstantyna z 3 marca 321 r., który zakładał, że
„czcigodny dzień słońca” (tak nazywał ten dzień również sam cesarz) ma być
wolny od rozpraw sądowych i wszelkich zajęć ludności miejskiej. Warto
przypomnieć, że sam cesarz był najwyższym kapłanem pogańskiego kultu boga
słońca i wydając ów edykt, miał po prostu nadzieję zatrzeć różnice między
chrześcijaństwem a kultem Sol Invictus (Niezwyciężone Słońce).
Sprawa nie była jednak taka prosta. Dlatego też – mimo
nacisków duchowieństwa, aby święcić niedzielę, a nie sobotę – dopiero liczne
synody kościelne, jak w Laodycei (364 r.), w Orleanie (538 r.), w Macnie (585
r.), w Triaul (791 r.) wymusiły – pod groźbą surowych kar kościelnych –
święcenie pierwszego dnia tygodnia.
Oto jak ów proces przedstawił ks. W. Zaleski: „Kościół
kierując się tradycją apostolską początkowo jako dni święte obchodził sobotę i
niedzielę** (…). Konstytucje Apostolskie nakazują, aby służba pracowała tylko
przez 5 dni, a sobota i niedziela były wolne od pracy (Konst. Ap. 8,3).Wiemy
jednak, że już od V wieku w Rzymie, w Hiszpanii, i gdzie indziej zaczęto
wprowadzać post w soboty jako wigilie niedzieli. Lecz dopiero w VIII wieku
sobota staje się dniem powszednim, dniem pracy, a jedynie niedziela dniem
spoczynku. Wreszcie sobór florencki w r. 1441 r. wydał formalny zakaz
obchodzenia soboty jako dnia świętego
(Denz. 712). Jak więc widzimy, sobota jako dzień święty długo jeszcze w
Kościele cieszyła się uprzywilejowanym miejscem” (tamże, s. 200-201).
Takie są fakty, a to znaczy, że wszyscy, którzy
twierdzą, że swą naukę opierają wyłącznie na Piśmie Świętym, powinni święcić
sobotę, a nie niedzielę.
__________
*Już w Księdze Daniela czytamy, że powstanie system
religijno-polityczny, który „będzie mówił zuchwałe słowa przeciwko Najwyższemu,
będzie męczył Świętych Najwyższego, będzie zamyślał odmienić czasy i zakon” (Dn
7.25). Czy zapowiedź tej walki z Bogiem i Jego ludem i prawem to tylko
przypadek?
**Niedziela nie wywodzi się z tradycji apostolskiej,
ale późniejszej. Autor przecież sam pisał, że apostołowie zachowywali szabat.
DLACZEGO
NIEDZIELA?
Według Biblii Bóg ustanowił i oznajmił, który dzień,
dlaczego i jak należy świecić. Większość chrześcijan święci jednak niedzielę.
Dlaczego? Jakich argumentów i tekstów biblijnych używają w swoim uzasadnieniu?
Przede wszystkim twierdzą oni, że starotestamentowy
okres zakonu minął i rozpoczął się nowy okres – łaski. Uważają, że Żydzi żyli
pod zakonem, czego symbolem był szabat, natomiast chrześcijanie znajdują się
pod łaską i dlatego szabat ich nie obowiązuje. Potwierdzeniem zaś tego mają być
następujące teksty: „Zakon bowiem został nadany przez Mojżesza, łaska zaś i
prawda stała się przez Jezusa Chrystusa” (J 1.17) oraz: „Albowiem końcem zakonu
jest Chrystus, aby był usprawiedliwiony każdy, kto wierzy” (Rz 10.4). Czy tak
jednak należy rozumieć te teksty?
Bynajmniej! Jaka zatem jest wymowa przytoczonych
wersetów?
Z pierwszego tekstu wynika, że tak jak Mojżesz był
pośrednikiem przy nadaniu zakonu – Tory – tak Chrystus w całej pełni objawił
zarówno głębsze znaczenie Tory, jak i ogrom „łaski Bożej, zbawiennej dla
wszystkich ludzi” (Tt 2.11, por. Ef 1.6). Co więcej, na podstawie tekstu z
Ewangelii nie można twierdzić, że Żydzi żyli wyłącznie pod zakonem, a nie pod
łaską. Ponieważ – jak mówi Biblia – łaska Boża objawiła się w dziejach Izraela
nie tylko w wybawieniu go z niewoli egipskiej, w Dekalogu i Torze (Wj 20.1; 34.6),
ale także w licznych błogosławieństwach
Bożych. Wszak to do
nich „należy synostwo i chwała, i przymierza, i nadanie zakonu, i służba
Boża, i obietnice” (Rz 9.4).
Co więcej, tekst z Ewangelii Jana nie może też być
argumentem przeciwko święceniu szabatu, bo Jezus nie przyszedł unieważnić lub
pomniejszyć znaczenia któregokolwiek z przykazań Dekalogu (Mt 5.17), ale
objawić ich właściwy – duchowy sens (por. Mt 5.20-48).
Również drugi tekst nie mówi o zniesieniu przykazań
Dekalogu. Tym bardziej że nie mówi nawet o Dekalogu, ale ogólnie o Torze.
Ponadto pojawił się tam błąd, o którym
David H. Stern pisze tak:
„Błąd popełniony w większości angielskich przekładów
[również w najważniejszych polskich przekładach] i przez większość komentatorów
polega na tłumaczeniu w tym miejscu greckiego słowa telos jako »koniec« w
sensie »kres« (…). Tymczasem Mesjasz wcale nie położył kresu Prawu, nie jest On
również końcem Prawa jako drogi do sprawiedliwości (…). Bo Dobrą Nowinę o tym,
że sprawiedliwość opiera się na ufności, głosi sama Tora – takie jest sedno
9,30-10,2.1” („Komentarz żydowski do Nowego Testamentu”, s. 576).
Jak zatem powinno być tłumaczone greckie telos w
omawianym wersecie?
„Według ‘A Grek-English Lexicon of the New Testament’
Arndta i Gingricha, gr. telos, użyte w Nowym Testamencie 42 razy, musi oznaczać
»kres, ustanie, zakończenie« w czterech bądź pięciu miejscach (Mk 3,26; Łk
1,33; 2 Kor 3,13, Hbr 7,3 i 1P 4,7). W znakomitej jednak większości wypadków
jego sens to albo (1) »cel; zamysł«, albo (2) »wynik, skutek, wypełnienie,
ostatnia część« jakiegoś procesu, niekoniecznie sterowanego, który może, ale
nie musi się kończyć (Rz 6,21-22; Mt 26,58; Hbr 6,8)” (Tamże).
I tak też Stern tłumaczy tekst ap. Pawła: „Gdyż celem,
do którego zmierza Tora, jest Mesjasz, który daje sprawiedliwość każdemu, kto
ufa”.
Innymi słowy, Tora, a właściwie cały system zastępczych
ofiar pojednania w służbie cieniowej, wskazuje na przyszłego „Baranka Bożego”
(J 1.29). „Została [zatem] dodana z powodu przestępstw [prawa moralnego – BP],
aż do przyjścia potomka [Chrystusa], którego dotyczy obietnica” (Ga 3.19).
Dzięki niej Izraelici mieli zrozumieć m.in. swoją grzeszność, istotę zbawienia
i całą ufność złożyć w Bogu. To właśnie ta część Tory, która „zawiera w sobie
cień przyszłych dóbr” (Hbr 10.1), czyli system ofiarniczy, przestała
obowiązywać z chwilą śmierci Chrystusa, a nie Dekalog.
Zwolennicy święcenia niedzieli uzasadniają jednak swoje
stanowisko również twierdzeniem, jakoby Nowy Testament nie nakazywał święcić
szabatu. Twierdzą oni, że wszystkie przykazania Dekalogu zostały w Nowym
Testamencie powtórzone z wyjątkiem przykazania o szabacie. Czy mają rację?
Nie! Przede wszystkim dlatego, że po tak częstokrotnym
omawianiu szabatu w „całym Piśmie” (2 Tm 3.16), nie potrzeba już było mówić o
jego święceniu w pismach Nowego Testamentu. Tym bardziej że – jak czytamy w
Dziejach Apostolskich – „Mojżesz od dawien dawna ma po miastach takich [wśród
pogan – BP], którzy go opowiadają, gdyż czyta się go w synagogach w każdy
szabat” (Dz 15.21). Poza tym nie jest tak, że Nowy Testament milczy na temat
szabatu. Jezus bowiem wyraźnie powiedział: „Szabat jest ustanowiony dla
człowieka” (Mk 2.27). Istnieją też inne miejsca w Nowym Testamencie, które
mówią o przestrzeganiu szabatu (por. Łk 4.16; 23.54-56) bądź zawierają aluzje
do jego przestrzegania (por. Dz 13.42,44; 16.13; 17.2; 18.4).
A jak odnieś się do twierdzenia, że to właśnie Chrystus
ustanowił niedzielę na pamiątkę swego zmartwychwstania? Tym bardziej że
większość chrześcijan uważa, iż potwierdzeniem tego jest wzmianka o „łamaniu
chleba” podczas zgromadzenia w pierwszym dniu tygodnia (Dz 20.7) oraz tekst
mówiący o „Dniu Pańskim” (Ap 1.10), który utożsamiają z niedzielą.
Również te twierdzenia są bezpodstawne. Ani jeden tekst
Pisma nie mówi o tym, aby Jezus ustanowił niedzielę pamiątką swego
zmartwychwstania. Ani jeden tekst nie nazywa też niedzieli dniem świętym i nie
nakazuje jej zachowywać z jakichkolwiek powodów. Przyznają to nawet źródła
katolickie, w których czytamy:
„Powiedzieć, że święcimy niedzielę dlatego, że Jezus
zmartwychwstał w tym dniu, znaczy działać bez uzasadnienia Pisma. Moglibyśmy
tak samo dobrze wprowadzić święcenie czwartku, w który to dzień Chrystus
wstąpił do nieba, i zakończył w ten sposób dzieło odkupienia” (Stephen Keenan,
„The Controvelsial Catechism”, s. 160, London, 1896).
„Możecie przeczytać Biblię od Księgi Rodzaju do
Objawienia, a nie znajdziecie ani jednej linijki dla poparcia święcenia
niedzieli” (kard. James Gibbons, „Wiara naszych Ojców”, New York, 1917, s. 89).
„Przestrzeganie niedzieli – która jest dla protestantów
jedynym dniem odpocznienia – nie tylko nie ma uzasadnienia w Biblii, lecz jest
w jawnej sprzeczności z jej literą, która nakazuje odpoczywać w szabat (…).
Przestrzeganie więc niedzieli przez protestantów jest wbrew ich intencji –
oddaniem hołdu autorytetowi kościoła katolickiego” (Luis Segur, „Plain Talk
about the Protestantism of Today”, s. 213).
Tak więc, skoro Biblia od Księgi Rodzaju do Księgi
Apokalipsy nie zawiera ani jednego wersetu, który potwierdzałby święcenie
niedzieli, to również teksty, na które powołują się jej zwolennicy, nie mogą
stanowić uzasadnienia dla jej kultu. Tekst z Dziejów Apostolskich (20.7) mówi
bowiem o spotkaniu, które odbyło się w sobotni wieczór, a nie w niedzielny
poranek (Dz 20.7-16). Natomiast tekst: ,,W dzień Pański popadłem w zachwycenie”
(Ap 1.10) wspomina o dniu w znaczeniu eschatologicznym, co wynika z kontekstu
całej Księgi.
Jak wobec tego rozumieć słowa ap. Pawła: „Niech was
nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca
bądź szabatu” (Kol 2.16) oraz inne jego wypowiedzi (Rz 14.5-6; Ga 4.8-10),
które rzekomo mają dowodzić, że szabat już nie obowiązuje?
Również te teksty nie unieważniają dekalogowego
szabatu. List do Rzymian (14.5-6) bowiem w ogóle nie wspomina o szabacie, a
jedynie o pewnych dniach, które mogą, ale nie muszą być zachowywane, jak na
przykład święto Purim (Est 9.21-22) i Chanuka (1Mch 4.59).
Z kolei teksty z Ga 4.8-10 i Kol 2.16 nawiązują do
herezji astralnych, gnostyckich i nie sprzeciwiają się zasadzie przestrzegania
szabatu, a jedynie jego legalistycznemu traktowaniu i zestawieniu z obcymi
elementami („służenie tym, którzy z natury bogami nie są” i „zawracanie do
słabych i nędznych żywiołów” – Ga 4.8-9). Poza tym w Liście do Kolosan apostoł
Paweł nie pisał o szabacie dekalogowym, lecz o świętach i szabatach, które są
,,cieniem rzeczy przyszłych” (Kol 2.17), o których szerzej mówi Księga
Kapłańska (23.4-44). Wszystkie te święta i szabaty (również pokarmy i napoje)
dane były narodowi żydowskiemu „niezależnie od szabatów Pana” (Kpł 23.38) i to
one przestały obowiązywać, a nie cotygodniowy szabat. Zresztą, jaki sens
miałaby zamiana jednego dnia (sobotniego) na drugi (niedzielny)?
Zwolennicy niedzieli twierdzą również, że skoro Dekalog
wchodził w skład pierwszego przymierza, to wraz z ustanowieniem drugiego,
przykazania te zostały zniesione, ponieważ „pierwsze przymierze nie było bez
braków” (Hbr 8.7). Czy ten wniosek jest słuszny?
Mówiąc o Nowym Przymierzu, przede wszystkim należy
zauważyć, że Bóg zapowiedział zawrzeć je „z domem izraelskim i z domem judzkim”
(Jr 31.31), a nie z tym lub innym Kościołem. Jezus ustanowił zatem to
przymierze z Żydami-apostołami – przyszłymi sędziami dwunastu plemion Izraela
(Łk 22.30; Mt 19.28; Ap 21.12-14) reprezentującymi cały naród żydowski.
Nie-Żydzi natomiast mają udział w tym przymierzu jedynie na zasadzie
„wszczepienia” ich w „drzewo oliwne” (Rz 11.17-24, por. Ef 2.11-13; Za 2.15).
Na czym polega to Nowe Przymierze? Czy to jego podstawy
prawne były ułomne i należało je zmienić – jak twierdzi większość chrześcijan?
Przeciwnie. Biblia wyraźnie mówi, że „zakon Pana jest
doskonały” (Ps 19.8). Braków nie należy zatem dopatrywać się w Dekalogu, na
podstawie którego zawarte było pierwsze przymierze (Wj 34.27-28), lecz w
postawie Izraela, który nazwany został „ludem twardego karku” (Wj 32.9) i
złamał to przymierze (por. Jr 11.1-6,10; 31.32; Ez 16.59 Oz 8.1-3; Hbr 8.9).
Na czym więc polega różnica pomiędzy pierwszym a drugim
przymierzem? Między innymi na tym, że prawa – przedtem wyryte na tablicach
kamiennych – w Nowym Przymierzu zostają wpisane w umysły i serca (Jr 31.33-34),
„aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała
postępujemy, lecz według Ducha” (Rz 8.4, por. Flp 2.13).
Tak więc, chociaż z odkupieńczą śmiercią Chrystusa
wiele wymagań Tory przestało obowiązywać i wszyscy też mogą dostąpić
„usprawiedliwienia darmo, z łaski jego” (Rz 3.24), to jednak chrześcijanie
nigdy nie powinni uważać, że przykazania Dekalogu zostały zniesione. Wprawdzie
same w sobie nie zawierają one mocy zbawczej, to jednak – jak głosi Pismo
– są one „święte i sprawiedliwe, i
dobre” (Rz 7.12) i przez nie Bóg objawia swoją wolę i to, co jest grzechem (Rz
3.20; 7.7; 1 J 3.4).
Źródło: http://zboryboze.cba.pl/?page_id=1375